środa, 14 grudnia 2011

Święta tuż tuż... i mój 1 sutasz!

Okres świąt to dla mnie niewątpliwie czas życia na podwyższonych obrotach. I nie chodzi tu o szał zakupów, komitety kolejkowe czy nerwowe przemyślenia co komu...
U nas to cały wstęp do świąt, bo i Andrzejki i Barbórka, Mikołajki rzecz jasna, a w Wigilię tort urodzinowy! Tak, nie ma to jak rodzicom popsuć Święta i zmusić w mroźną zimę w samym szczycie stanu wojennego, do pobytu w ówczesnym pokoju szpitalnym... ale cóż - stało się! Urodziłam się JA! Dlatego też święta mogą dla mnie trwać cały rok, bynajmniej nie ze względu na otrzymywane prezenty, ale właśnie ze względu na to ciepło, możliwość obdarowywania najbliższych i przyjaciół upominkami. Stąd też Candy :D
Pochwalę się Wam, jak - chyba od października szykowałam się do świąt:
ZAWIESZKI / DOPINKI DO PREZENTÓW:
*PIERWSZA W KOMPLECIE ZE ŚWIECZNIKIEM


PIERWSZE PRÓBY ZDOBIENIA KONTURÓWKĄ

ŚWIECZKA Z ANIOŁKAMI

PATERA XXL Z MOTYWEM JARMARKU ŚWIĄTECZNEGO I CRACKIEM 2-SKŁ.

A oto moje pierwsze sutaszowe dzieło, a w zasadzie BAZYLISZEK.
Widać nitki to tu to tam, bo trochę sobie za ambitnie wymyśliłam, a to dlatego, że chciałam by przedstawiał coś - tak oto z ptaka stał się Bazylkiem dosłownie. Mimo to noszę go z dumą i radością.
To moje sutaszowe podejście #2.

Miały być kolczyki i bardzo się starałam by nie było potrzeby obszywania z drugiej strony, nie wiem czemu wymyśliłam sobie, że z obu stron muszą być takie same i do tego światło powinno przez nie przebijać - tak oto wyszły, a teraz leżą niedokończone w szufladzie, bo nie mam pojęcia jak wykończyć, czym zabezpieczyć farfocle na górze by się nie siepały :(
Może ktoś doradzi....

Tak natomiast osładzam życie sobie i najbliższym




                                         






A tak na koniec mój lampionik - pierwsza zabawa z ryżowcem i serwetkowym zdobieniem, trochę przekombinowałam, ale i tak go lubię i dość często odpalam...
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

Brak komentarzy: