Wczoraj nie mogłam zasnąć, gdy poczytałam u Ewy o serduszkowych kłopotach małego Marcelka!
Szczegóły znajdziecie m.in. tutaj
Każdego dnia dziękuję Bogu za mój skarb, że nic mu poważnego nie dolega i tym bardziej ujęły mnie słowa mamy tego szkraba, z jakimi problemami jej maluszek, jak wiele innych dzieci, walczy każdego dnia życia.
Każde dziecko zasługuje na beztroskie dzieciństwo, bez bólu i płaczu, w otoczeniu uśmiechniętych twarzy swoich bliskich. Nie umiem pomóc każdemu - choć bardzo bym chciała, ale jeśli choć jedna osoba, czytając ten post, zrobi coś w tej sprawie, jest szansa, że uda się nam wspólnie zrobić coś dobrego.
Kiedyś też myślałam, dlaczego mam coś robić, skoro mi nikt nie daje nic za darmo, w tych czasach walczy się o wszystko. Z czasem dotarło do mnie, ile mam szczęścia, to, że tak właśnie jest to podstawowy powód, by móc się tym szczęściem podzielić z innymi. Mój blog nie jest jakoś specjalnie rozpowszechniany, dlatego tym bardziej liczę tu na Was - obserwatorzy, anonimowi czytelnicy - to dzięki nam wszystkim, być może uda się pomóc temu małemu promyczkowi.
Pomóżmy razem Marcelkowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz